Strona:Stefan Grabiński - Salamandra.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Lecz to dopiero początek.
— Co zamierzasz?
— Musimy teraz stanowczo i nieodwołalnie przeciąć astralny sznur łączący kukłę z twoją narzeczoną. I tu właśnie grozi nam największe niebezpieczeństwo.
— Dlaczego nam?
— Ta lalka z wosku przepojona jest fluidami Halszki i jej rywalki; fluid pierwszej niewinny i bierny, połączony astralną pępowiną z jej ciałem fizycznem, pozostaje wciąż pod wpływem Kamy, która wysyła w stronę kukły wicher zgubnie działających prądów. Jeżeli teraz wydzielę pierwiastki astralne panny Grodzieńskiej i każę wrócić im do ich macierzystego źródła, nastąpi miejscowe naruszenie równowagi astralnych form, do której ułożyły się od pewnego już, dłuższego czasu oba fluidy. Ponieważ wszelki ruch astralny odbywa się po linji kolistej, przeto każdy ładunek magnetyczny czy fluidyczny, który nie spotyka na swej drodze upatrzonego celu, musi wrócić do swego punktu wyjścia. Innemi słowy astralne środowisko musi wrócić do nowego stanu równowagi zachwianej wskutek mojej interwencji.
— Z tego wynikałoby, że szkodliwe prądy idące od Kamy powinny do niej powrócić, czy nie tak?
— Naturalnie. Rozpętany wicher astralny, który jest właściwie skoncentrowaną wolą, zawsze osiąga swój skutek i nie może cofnąć się bez wywołania czyjejś śmierci. Jeżeli przedmiot ataku usunie mu się z drogi lub wyminie go w drodze, zabójczy prąd wraca do tego, kto go wysłał i godzi weń bez litości.