Strona:Stefan Grabiński - Engramy Szatery.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dno — nie będę pana przekonywał. Być może mam wzrok trochę inny niż drudzy.
I dał ręką znak do odjazdu...
Z początkiem września rozbrzmiały echa w sposób żywiołowy. W czasie od 3 — 10 września niemal dzień w dzień wybuchał wśród pasażerów pospiesznego z Wygnanki niczem nieuzasadniony popłoch. W chwili zajeżdżania pociągu na stację w Zakliczu przerażeni podróżni cisnęli się do okien wagonów i tłoczyli na platformach, chcąc widocznie jak najspieszniej wysiąść. Kilku nawet silniej podenerwowanych wyskoczyło podczas ruchu spory kawałek przed stacją.