Strona:Stefan Grabiński - Cień Bafometa.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakiś moment? — podchwyciłem. — O czem myślisz?
— Mam na myśli moment zawahania się, chwilę zwykłej, ludzkiej słabości, lęku, obawy... Śmierć, wiadomo, rzuca się najchętniej na organizmy wewnętrznie osłabione...
— Szczególna myśl — szepnąłem, zapatrzony w skupioną twarz przyjaciela — szczególna myśl... Czy słyszałeś co o naszem niedoszłem spotkaniu?
— Wiem o wszystkiem. Miało nastąpić właśnie w dniu krytycznym. Kto wie, może był wskutek tego wewnętrznie mniej odporny...
— A trzecia możliwość?
— Ministra mogła też usunąć ze świata silna, skoncentrowana wola jednostki. — Oczywiście we wszystkich trzech wypadkach bezpośrednią przyczyną jego śmierci była ręka ludzka, która tu odgrywała tylko rolę ślepego narzędzia. Zbrodnia ta posiada pewne charakterystyczne cechy, które doprowadziły mnie do wniosku, że nie jest ona realizacją samodzielnej myśli. Mam wrażenie, że morderca działał pod wpływem tajemniczego nakazu. Stąd rys niesamowitości znamienny dla tej sprawy, stąd też i szalone trudności, na jakie od samego początku natknęły organa śledcze.
— Że pewien specyficzny nastrój większego zbiorowiska ludzkiego może wywołać odpowiadający mu czyn — to wydaje mi się możliwem — zauważyłem, korzystając z przerwy w toku jego wywodów. — Lecz co do tego, by skoncentrowana wola jednostki mogła