Strona:Stefan Garczyński - Wacława dzieje.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
69
CZĘŚĆ DRUGA.
VI.
SCENA ZAMKOWA.
(Rudera w sali dawnej, Wacław z pochodnią w ręku wchodzi.)

Sen pierzcha przed myślami jak ptak płochopióry
Przed nagłym strzelca chodem porywa się zdala.
Tak! — czuję — duch mój wyższy nad prawa natury!
On wszechmocnie świat tworzy, on w proch go obala,
Zwierciedli się gdy zechce, jak w krysztale światło,
W całym świecie — gdy zechce, odbiega porządku,
Inny świat mistrza ręką rzuca sobie na tło.
Bo on jeden bez ciągu, końca i początku!

Brzmią mi w pieśni tajemnej słowa przyjaciela:
« Patrz na tę dumną postać — zarządcą jest świata,
« Miljonom śmiercią grozi, lub życie udziela
« Toporem zmiennej chęci głowy ludzkie zmiata,
« Z tych piersi nic nie dobył, z tej ducha przepaści! »
Zrozumiałem cię bracie, przyjęło się ziarno!
Czuję godność, wszechwładność, człowieczeństwa właści —
Wszystko mi wydrzeć mogą, ducha nie ogarną!
Ciągnij ciało na męki i wymyślaj męki,
Duch w postaci anioła wzbije się do góry,
Jak na łoże z bławatu, spojrzy na tortury;
Dumny kacie! duch jeden, żartuje z twej ręki!
Ojczyzną jego świat jest wielki, niedościgłe
Słońce, gwiazdy dziedzictwem — on odsuwa rygle
Zamku niebios, z niebieskich gmachów rzuca ognie,
On słowem, wody morskie w srebrne wały pognie,
On wiatrom tchnienie daje, gór pasma rozciąga;
On sprawił koło czasu, wiek spycha po wieku;
Jemu stanęła ziemia w kształt chwały posąga,
A ty sam, Boże wielki, widzisz się w człowieku!

Co za brzęk? — ha — dwunasta godzina wybiła!
To czas w którym najtęższa nocnych duchów siła,
Zadrżałem? — ja? — i przed kim? — czym nie wyższym duchem?
Ja, który myśli mojej olbrzymim łańcuchem
Ludzi samych krępuję jak nędzne robaki?
Ja, który myślą moją jako ptak nad ptaki