Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nia głodu wystarczyłaby książka kucharska.

Jakże piękną jest przyroda! — zawołała panna.
Istotnie piękną jest! — odparł jej młodzieniec.
Ale i sztuka jest piękną — dodał po namyśle,
Spojrzawszy na puder i sztuczny rumieniec.

Ona. — Czasem zdaje mi się, że życie moje jest jednem, niespełnionem życzeniem.
On. — Czy podałaś w dzienniku ogłoszenie, że poszukujesz posady?
— A więc chcesz pan poślubić córkę moją. Jakiż jest pański stan majątkowy.
— Dziękuję. Jaknajlepszy, jeżeli otrzymam stanowisko, o które staram się właśnie.
— Jakież to stanowisko?
— Zięcia ojca córki szanownego pana.
Ona. — Jeżeli dodasz dwa do dwóch, to co z tego wyniknie?