Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszy toast tego wieczoru za zdrowie czcigodnego senatora Jonesa, który siedzi oto tu, po prawej stronie. Proszę jednocześnie, abyście panowie, uzbroiwszy się w uprzejmość i odwagę, wysłuchali bez szemrania mowy jego. Sprawicie mu tem wielką przyjemność, oraz dacie sposobność przemawiania wobec licznego audytorjum, wiemy bowiem wszyscy, że gdy czcigodny senator podnosi się w senacie, aby głos zabrać, fotele senatorów opróżniają się natychmiast, jakby za dotknięciem różdżki czarodziejskiej.
Śmiech ogólny powitał te słowa; ale senator odciął się z miejsca.
— Panowie! zaczął z naciskiem — przepraszam, że od wyrazu: panowie, zaczynam, ale do zwrotu tego nie przywiązuję wagi. Używam go poprostu z przyzwyczajenia bez względu na to, do kogo przemawiam!
Goście zanoszą się od śmiechu.
Zaproszony przez prezesa, zabiera głos miljoner, którego córka wyszła za mąż za księcia angielskiego.
— Obcuję, moi panowie — zaczyna —