Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dajemy niż inni, w końcu mógłbyś pan czytać „Quo vadis?” w oryginale.
Podobał mi się ten speech pana Brzeszczotowskiego. Jeżeli mister Curtin nauczył się po polsku, to i dla mnie chyba będzie to możliwe — pomyślałem — no, i zrobiłem sobie sport z nauki waszego języka. Jak pan widzisz, osięgnąłem rekord jaki taki.
— Doskonały, świetny! — zawołał literat.
Pochlebił mi ten wykrzyknik rodowitego warszawiaka.




Dnia...

Warszawa — miasto wspaniałe. Śmiało postawić je można w rzędzie najpiękniejszych miast Europy. Ruch na ulicach do późnej nocy olbrzymi. Szczególniej podziwu godna wielka liczba powozików jedno i dwukonnych, które tu nazywają dorożkami. Wyraz ten, pochodzący od rzeczownika droga (road), według mnie jest przestarzały. Droga w mieście nazywa się przecież