Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




VII.

W końcu listopada skorzystał z pięknej jesiennej pogody i wyruszył konno, w towarzystwie służącego, w odwiedziny do dziadka. Zabawił tam dzień jeden, a następnego wpadł do Cierniów, do stryja Michała, którego bardzo, już za pierwszej bytności, polubił. Stryj Michał był na swym folwarku sam jeden, gdyż dzieci pracowały — jak mówił — na świecie. Kama była nauczycielką na jakiejś pensyi w Warszawie, a student siedział na kondycyi w Suwalszczyźnie. Rodzaj życia stryjaszka Michała w samotności nie odbiegał w tej porze od poziomu żywota chłopów. Izdebki dworu wydały się Piotrowi nad miarę niskie i małe, pożywienie nadzwyczaj proste, usługa najpierwotniejsza. Zaskoczony wizytą, stryjaszek nie bardzo czem miał poczęstować strojnego oficera. Skazano tedy gorącem prawem na pieczyste sędziwego koguta i Piotr musiał wyprobować mocy jego konsystencyi w rosole, potrawce i na półmisku. Po tej uczcie, którą we dwu spożyli, stryj zaproponował gościowi małą wycieczkę w pole. Ponieważ przechowywał dubeltówczynę Wiktora, więc ją sam naoliwił, oczyścił, nabił i wręczył Piotrowi. Sam ze swoją, dość