Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie zbójeckie, no, to nie nasza rzecz, tylko policji, i już was potem wasz proboszcz nie wyciągnie.
Zaczepiony ksiądz Sofron proboszcz z Ilci, duszpasterz Tanasija, przez cały czas karcił go wzrokiem. Wreszcie chrząknął znacząco, kiwając głową powiedział smętnie:
— A co? Nie mówiłem wam Tanasiju? Najlepszy wsadzi się w pułapkę i zrobią go najgorszym. Ostrzegałem —
Tanasij przerwał:
— Wy święty, skąd wam wiedzieć. Mnie nikt nie wsadzi, chyba taka pułapka, której sam chcę. Policja? Stareńki ksiądz z Krzyworówni pouczył nas dzisiaj na carynce, że ksiądz to policjant. To w porządku, a niechaj mnie zaczną policjanty i siandary ciągnąć za język! Prędzej język wyrwą i nic nie wyciągną.
— Nikt was nie ciągnie, do chrzanu potrzebne nam wszystkim wasze gadanie i wyzywanie! — wypalił wikary niegrzecznie. Wstał jakby chciał odejść, księża zakrzątnęli się, zaszeptali i posadzili go na miejsce. Stary kanonik mruknął coś po niedźwiedziemu, jakby ganił nie wiadomo kogo. Tanasij był nieporuszony.
— Mój pan-otczyku duchowny, ja was nie całkiem rozumiem, a wy mnie jeszcze mniej. Dajcież dokończyć. Pytacie za co was mam? Wy dla mnie wnuczek miły i prawnuczek luby.
— Cóż znowu — mruknął młody ksiądz.
Tanasij ciągnął dalej:
— Przed takimi co po nas przyjdą trzeba zdać rachunek, a kiedyż jak nie dziś. Szkoda mi waszych uszu, ale posłuchajcie, pozwolicie, że powiem?
— Byle do rzeczy — bąknął wikary ponuro.
Tanasij opowiadał. Wikary siedział nadęty, rzucając nieufne spojrzenia, inni nastawili uszu, a ksiądz Buraczyński zadrzemał od razu.
— Mówią u nas tak — powiadał Tanasij — Żyd a ksiądz wtedy tylko dobry, kiedy przypieczony. I to prawda. Najgorszy taki ksiądz, który żony nie ma. Po prostu całkiem nie pieczony —
Ksiądz Buraczyński niespodzianie zamruczał z głębi drzemki:
— Tanaseńku, pętajmy języki, dobrze?
Tanasij zmieszał się nieco:
— Ja właśnie wciąż pętam — znów wziął rozpęd — a niby wy tego najlepiej nie wiecie? Dopiero gdy żona przypiecze, gdy bieda przypiecze, gdy dzieci chorują, umierają, a drugie wy-