Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kłuło. Wiary jestem wiernej, przyjaznej, gościnnej jak komora Hospodnia, wejść może każdy. Za pazuchą nic nie chowam, koszulę rozpinam, słuchaj, jak serce moje bije, święci z nieba słowa Boże raz w raz na nim karbują. I słowa ludzkie do nieba posyłają, trzymają za rękę człowieka jak nauczyciel dziecko.
Jak gdyby łyknął nową szklanicę węgrzyna, Tanasij ożywił się niespodzianie i nadmiernie.
— To prawda święta, mój dobrodzieju lubyj! to nie puste księdzowskie gadanie! W liście z Nieba tak samo stoi, Hospod tak mówi do apostoła: Pisz, dziecię moje, te słowa prawdziwe, wierne. Pisz!
— Widzicie — cieszył się ksiądz — a nuż kiedyś Antychryst jakiś spali księgi święte, cóż wtedy powiecie?
— Powiem: choć martwią się uczeni w piśmie, ale Bóg nie zapomina, wciąż przysyła, co roku sypią się Listy i są tacy, co nam czytają.
— A kiedy całkiem przestaną uczyć pisma, gdy zapomną pisma całkiem, a listów z Nieba nie będzie komu czytać? — zapytał Foka.
Tanasij jęknął:
— Oj nie strasz mnie, to całkiem źle, aż wtedy koniec świata. Słusznie mówicie, dobrodzieju, i ty synku, słusznie mówisz, a ja całkiem durny, po trzeźwemu czy po pijanemu, głowa kiepska, nogi niepewne, tylko w pysku twardy, koń narowisty.
Ksiądz pocieszał:
— Każdy z nas trochę durny, gdy miarkuje za późno. Niech się młodzi ze starymi za ręce trzymają, a starzy z młodymi, aby się nie przerwało, to nie będą durni. Bo dobrze powiedział nasz gazda, ojciec Szumej: „Moda nowa niby to, a przypatrz się, ona starowieczna.“
Tanasij rozpogodził się, ujął księdza za plecy jedną ręką a Maksyma drugą, szli tak powoli ku drzwiom, a Tanasij wykrzykiwał:
— Teraz ja już oświecony! A wy ludzie nie haukajcie na pismo, kto na nie hauka, hauka na Boga! No kiedyż wreszcie, Maksymie, powiesz nam o rewaszach rodowych?
Maksym pomrukiwał:
— Tam na carynce już czekają, chodźcie, kto ma ochotę.
Dreptali powoli ku wyjściu, to znów zatrzymywali się. Ksiądz radował się: