Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pliwie piwo z garnca. Także Skuluk był oszołomiony, dopominał się żałośnie:
— Czekajcie, bratkowie, nie tak prędko. A u was we wsi jest szkoła?
— Pewnie, że jest, z tego cała polityka, słyszeliście.
— A ty dałeś na to pieniądze, Foko?
Tanasij wpadł w rozmowę.
— Jeszcze by nie dał, od czegóż butyn? Polityka, pajace, to płaczą, to śmieją się, cyrk na Jasienowie.
Foka odpowiadał spokojnie:
— Daliśmy drzewo na szkołę, ja i inni, zbudowaliśmy, a inni znów za nic nie chcą. A tu ksiądz nasz nalega na oświatę i wójt także, bo ustawa.
— Nauczyciel jest? — pytał Skuluk.
— Jest, pan Florenty Konik, uczony i dla dzieci najlepszy. Ale na niego też narzekają we wsi, przeklinają go nawet, bo dzieci zamiast paść owce, wolą siedzieć w szkole. I starzy buntują się i młodzi również, wojna na Jasienowie, a nauczyciel co winien?
Skuluk głęboko stęknął, jak krowa przed pustymi jasłami.
— Widzisz, dopust Boży na wszystkich z tej szkoły, z tej mody.
— Bardzo dobry musi być Chłorenti Konik na nauczyciela — wywodził Tanasij ze śmiechem w głosie — to wiadomo, bo był kucharzem u samego kniazia aż w Stanisławowie. To głowa! Aleksander Rozwadowski, wasz leśnik panie dziedzicu, rozpowiadał, że profesor Konik najsławniejszy profesor od dziczyzny, nieraz waszemu panu kucharzowi pomaga. Nikt tak dziczyzny nie sprawi, nie upiecze jak on. Widzicie, cały naród górski pańskiej kuchni nauczy, raj na ziemi, szkoda umierać.
— Jeśli był kiedyś kucharzem, to wcale nie znaczy, że zły nauczyciel — bronił dziedzic.
— Najlepszy! Gdy dzieciom taki słodki pierog zrobi, jak nam wasz pan kucharz dzisiaj, to oświata zaświeci im po zębach.
Grak-Januszewski znalazł sposobność do przemówienia.
— Pomyślcie nad tym i zapytajcie, czemu kniaź nie posłał im ani lokaja ani furmana tylko kucharza? Coś w tym jest.
— Chcecie wiedzieć, co w tym jest — tłumaczył dziedzic — oto, że w góry tutejsze za żadne pieniądze nikt nie przyjdzie na nauczyciela, a Konik był tu kiedyś z księciem, podoba mu się tutaj, to człek stary, cierpliwy.
Grak westchnął.