Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie był zdyscyplinowany, wymknęło się jej coś strasznego, coś niesłychanego. Towarzystwo oczywiście nie zauważyło, to znaczy nikt nie spojrzał w jej stronę. Panienka stężała jak rażona piorunem. Los jej był przesądzony, kto wie czy tylko w jej oczach. W jednej sekundzie chwyciła się jedynego ratunku. Niepostrzeżenie, bez widocznego ruchu i nie wstając wbiła sobie w serce ostry nożyk deserowy. Stężała bez głosu na krześle na zawsze.
Podobnie i w podobnym wypadku postąpił na dworze pruskim młodziutki oficer. Był jednak bardziej aktywny, wypadł z sali jadalnej i na schodach zabił się wystrzałem z rewolweru. Takie i podobne unicestwienia na ołtarzu dobrego ułożenia nie wywoływały podówczas oburzeń ani przeciw samym okrutnym i głupim zasadom, ani przeciw niewolniczej głupocie ich ofiar, iż zbytnio wzięły sobie do serca fatalny ale przecie błahy wypadek. Przeciwnie, ganiono ich złe ułożenie: „Niech tacy nie bywają w świecie!“ Jedynie osoby starsze, wyjątkowo dobrotliwe, korygowały potępienia raczej praktycznie za pomocą stałych reguł: „Nie należy objadać się przed przyjęciem ani w czasie przyjęcia.“ Także taką zasadą: „Przed przyjęciem coś niecoś należy przekąsić, aby nie ulec pokusie obżarstwa w czasie przyjęcia!“ Same wypadki przerażały na długo, jakby ostrzeżenie sumienia towarzyskiego krwawo wypisane, jak trwoga o własny los: „Ano przyjrzyj się czy i tobie to nie mogłoby się przydarzyć!“
Wydawało się to losem o wiele bardziej opłakanym niż preskrypcja i dożywotnie wygnanie Owidiusza, bo haniebnym. Skandaliczny wyłom w dobrym ułożeniu, im bardziej sztubacki, tym głębiej pogrążał w nicość towarzyską i przemilczenie na wieki, a brawura poety dworskiego to droczenie się z losem i zabawa groźna, lecz tym bardziej luksusowa, im bardziej wyzwał potęgę.
Dlatego zamiast elegii „Cum repeto noctem, qua tot mihi cara reliqui“[1] przy życzliwym słuchaniu i szeptaniu współczesnych i pamiętaniu w poklasku wieków, piorun i wypędzenie z pamięci na zawsze. Tak były mocne zamki wstydu i tak okrutne zatrzaski zapomnienia, śmierci, hańby.

Gdy tak ułożone panny wychodziły za mąż, czy to na podstawie skłonności serca czy pod skrzydłami ciotek, których

  1. Gdy przypominam sobie noc, w którą zostawiłem to, co mi tak drogie.