Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/499

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

my, zachowywał się jednak jak równy. Obcując z nim i obserwując go, zrozumiał, zdaje się po raz pierwszy, młody dziedzic, co to znaczy gazda górski, choć i biedak. Gdy wrócili do Krzyworówni, dziedzic, który ulegał, w miarę rozwoju swej choroby, depresjom i podrażnieniom, i wtedy bywał niecierpliwy, jak sam uważał zbyt porywczy, chcąc ostrzec Iwanka przed rozczarowaniem, powiedział mu zgodliwie i szczerze:
— Wiesz, Iwanku, choć nie jestem zawzięty, bywam jednak bardzo „incynaty“ (popędliwy)... Gdybym się kiedy zapomniał, rozzłościł, uniósł się zbytnio, nie bierz sobie tego do serca. Nie myślę tak źle, jak mówię.
— Panie didycz! — przerwał mu hardo Iwanko. — I ja jestem incynaty, strach jaki incynaty, po prostu nieszczęście. Nigdy nic nie ścierpię. Niech Was Hospod chroni!
Ten grzeczny, przyjacielski i usłużny gajowy w żadnej formie nie chciał przyznać koncesji, by kiedykolwiek nie respektowano jego dumy. — To był jeden z mych najlepszych przyjaciół — zapewniał dziedzic.
Od tego czasu jeszcze lepiej zrozumiał swych sąsiadów i także swych gajowych, swą służbę. W tym czasie zaprzyjaźnił się ze sławnym gazdą Foką.
Były jednak scysje z miejscowymi ludźmi, zatargi, rzec trzeba, całkiem swoiste. Najcięższa a chwilowo groźna była zwada z ostatnim z ludzi lasowych, opryszkiem prawdziwym i potomkiem opryszków, zuchwałym myśliwcem, świetnym strzelcem, przekornym i złośliwym Fudorem Gełetowym. Ten wypowiedział wojnę „Panu“, po prostu za to, że to „Pan“, że śmiał osiąść na stałe tu, pośród dziedziny staroopryszkowskiej.
Przykra była tak zwana wojna kiedrowa, chociaż każdy poszczególny jej epizod kończył się pogodnie, jednak dla samego lasu kiedrowego ostateczne wyniki wojny tej były wcale żałosne. Smutne są losy tego drzewa. Od dawna ceniono je. Kiedyś uważano je niemal za święte. Budowano zeń cerkwie. Najsławniejszy ród górski wywodzi się od kiedry. Lecz, gdy zjawiły się butyny, coraz gorzej było z kiedrami. Zaczęto doceniać wartość kupiecką na eksport, a nie znano i nie dbano o trudności, jakie ma szlachetne drzewo we współzawodniczeniu z innymi bardziej wulgarnymi rodami drzew, z powodu mniej bujnego wysiewania, z powodu ptaków, co zjadają nasiona, smaczne i tłuste orzeszki kiedrowe, z powodu powolnego wzrostu drzewa. W kilku miejscowościach jak w Bereżnicy i Żabiem, nazwy — a gdzieniegdzie resztki pni — świad-