Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/425

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnościach na łapkach miłosierdzia. Zobaczymy zaraz. Czemuż by nie? W gniciu trupów jakież bogactwo roi się! Czyż całe życie nie jest takim rojem na trupach? Może i teraz na świętym trupie zaroi się od świetności nowego życia.
Gorzki świecący deszcz puścił się strumieniami, przesłaniając Wyspy świetlne, Sfery, Trony i całe niebiosa. Czerwona Gwiazda kurczyła się, dygotała:
— Reb Ostatni, wszystko przez wasz płaszcz.
Ostatni wzniósł ręce w modlitwie:
— Nauczycielu, widzę Go, widzę po raz pierwszy! Dzięki wam, bo kazaliście mi spoglądać w górę.
— Cóż widzicie? Wasze błędy zasłoniły Sąd.
— Odwrotnie, mój synu Lucyferze — usłyszeli w szumie deszczu — widzialność mej sukni, to dar dla błędów, które tu dążyły. Sądu już nie ma, procesy się skończyły, a z nimi adwokatura. Daj sobie pokój z sądem i nie ukrywaj pragnień, przeświecających przez twą czerwień.
Czerwona Gwiazda skrzesała nowy blask, zasłaniając się warstwami rozżarzonych pajęczyn. Spoza nich wylatywały w gorącym pośpiechu lodowate słowa:
— Przekonaliśmy się, Ojcze i Panie, że miejsce Ostatniego w niebie mnie się należy. Reb Ostatni właściwie nie przeczy mi tego, tylko widocznie ma pewne wątpliwości, i on to właśnie wytacza punkty jeden za drugim na podobieństwo paragrafów.
Chmurowy Płaszcz rozciągnął się w przejrzystą świecącą sieć. Z niej zleciały roje czarnozłotych pszczół, zbierały deszcz łez, każdą kropelkę, i obładowane wracały ku sieci.
W odpowiedzi Samaelowi Płaszcz Pana uśmiechał się światłem:
— Nawet tego miejsca nie chcesz mu użyczyć?
— Nie może być mowy o użyczaniu — bronił się Sámael — mnie żadne miejsce w niebie się nie należy, a jeśli jakie, to ostatnie. To pierwszy punkt w porządku honoru.
Zza uśmiechniętego Płaszcza dało się słyszeć:
— Mój synu Lucyferze, niepokój mój skupił się w tobie, i świetność także. A ryzyko topienia światła przede wszystkim. A moja litość? Spojrzyj na ostatniego człowieka: jedynie litość dopędzi światło tułacze, które zapędziło się w przepaście. Lecz niech wam teraz będzie według waszej przyjaźni. W niebie swoboda bez granic. Także twoje wątpliwości, synu człowieczy, rozwiane. Patrz: ostatnie miejsce w niebie tak sprężone