Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo III.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdzie najwięcej jest odrębności, gdzie każdy twór jest sobą, tam najpotężniejszą harmonię można zestroić — największą pieśń zagrać z tonów powracających ku Niemu, mimo iż nie zestrajających się w jedno. Każda bowiem dusza stoi przed Jedynym we wspaniałości swej jedyności. Tak uczyła wzniosła nauka przed tylu laty, gdy dumny świat ludów mądrych, oświeconych i uczonych nie wiedział nawet o jej istnieniu.
Lecz nauka wróciła do izdebki. W skupieniu duchowym wiernych wyczarowała cadyków-wieszczów, którzy wspólnie z akordami dusz wierzących i modlących wprost z małej niskiej izdebki osiągali sfery harmoniami widzeń — przebywali w jasnościach światów niebieskich wśród gorzenia Hidlabutu.
Jednak usunęli się od wielkiego krążenia krwi — porzucili pokorną abodę — zawracającą iskry z wszechświatów ku Niemu.
Jekely nie powrócił ze świata do izdebki. Lecz poszedł w nowy dziewiczy świat.
I w tym świecie gdzie osiedle od osiedla tak daleko, gdzie człowiek człowiekowi tak miły i tak straszny stać się może — odczuł jakby więcej świętą tajemniczość każdej istoty ludzkiej — tak może właśnie jak to było intencją jego nauki — w tych górach i z samotności poczętej.
Jekely osiadł w Jasienowie, lecz zaprzyjaźnił się z całymi górami. Przede wszystkim chodził do Wasyluka do Hołów. Stary Wasyluk zaś brał go ze sobą daleko na połoniny lub na węgierski bok. Chodzili tym odwiecznym gościńcem szczytowym, zwanym płajem. Po drodze zachodzili na Babę Lodową, gdzie główną siedzibę miał Dmytro, sławny hetman opryszków. Wszyscy Jekelego nie tylko lubili, lecz także szanowali i odnosili się ze względami jako do istoty delikatnej, a czcili jego mądrość i wierzyli w skuteczność jego modłów. Nikt mu nie śmiał zamącić jego samotności, gdy oddawał się modłom.

Jekely na Hołowach

Gdy przyszedł Jekely po raz pierwszy na Hołowy, zobaczył na polach wśród lasu widowisko.

Wokół starego człowieka tłoczyły się krowy i cielęta. Było ich coś ponad setkę. Był to Sztefanko[1] ze swą chudobą.

  1. Sztefanko Wasylukowy to ojciec sławnego przywódcy opryszków Dmytra Wasyluka (zob. Prawda starowieku, Księga III Dzieje słobody).