Strona:Stanisław Kostka Potocki - Rosprawa o krytyce.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do zbyt może surowego badacza pomyłek iego Pana Geofroi. Znał wszelako Wolter całą wielkość Kornela, i oddawał iéy sprawiedliwość; tak iak krytycy Woltera znaią wartość tego sławnego pisarza, i nie odmawiaią iéy winnego hołdu. Lecz oba ludźmi będąc, nie mogli się, mimo wyższości swoiéy, ustrzedz pomyłek; które tém słuszniéy poszukuie i wytyka krytyka, że otoczone pięknościami, i wśrzód nich ukryte, z niemi pomięszane, wsparte sławą autora, mogłyby się stać niebezpiecznemi dla mniéy bacznych naśladowców, których nieudoskonalony smak, obłąkany w wątpliwym wzorów wyborze, pomiiaiąc piękności, możeby naśladował przywary.

Ma jeszcze inny celny zamiar do wydoskonalenia dążący krytyka. Porównywa ona piękności z pięknościami, i właściwe im stopnie naznacza. Bada czy to, co iest miernym, dobrym, co dobrym, doskonałym staćby się nie mogło, i ku temu pewną wskazuie drogę. Zgoła krytyka iest logiką dobrego smaku, razem rzecznikiem iego u publiczności, przed którą sprawy iego wprowadza, i równie współczesnych, iak zeszłych pisarzów pod ten szanowny sąd pociąga. Gdzie tylko obszerne granice nauk i smaku dobrego dosięgaią, władza się iéy rozciąga. Urząd iéy iest wielkim, potrzebnym i pięknym, gdy go zdobi prawdziwy talent, a uszczypliwość lub stronność nie kazi.

Kiedy takiemi są zasady krytyki, że ią bodzcem do wydoskonalenia ludzi, żyjących w społeczności, nazwać można; powinny odpowiadać tak szlachetnemu celowi iéy prawidła. Trzymając się téy zasady, zastanówmy się nad ich poszukiwaniem. Przywróćmy krytyce, nadużyciem skażonéy, zaszczyt, który w sobie samo iéy imię zamyka; przywróćmy mówię cześć iéy winną, a zamiast owego trwożącego straszydła, iakim się źle wyobrażona w oczach