Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Julitta


Julitta wtedy w szatni miała kątek
Cygany do tej knajpki chodzili
Masony — wiercipyski
Literaty — mąciwody
Kawaleria w ostrogach wiatru Szaserzy z dubeltówkami warg
Julitta nie tylko cumowała ich płaszcze do masztów
Temi i Owemu postrzępiony order wieszaka
Przyfraczyła

A potem kolorowa od szampańskiej oranżady
Szła z ręką na biodrze fantazyjnie — pod prąd
Hiszpańskim karminem
Duczesą kruczej rzęsy
Kastanietami spiczastych łokci
Między stolikami czyniła
Rejwach

,Patrz pan
Dyrektorze”
(Tu fotografię weselną prezentowała — przedwojenną wielce —
Na niej sama jedna z małżonkiem jak szparag)
Cóż to za chudeusz był
Ten mój małżonek Nieboszczyk
Kiedym go do Ołtarza Bożego przywiedła