Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jest plamą trudną
Słońca
Czy butwienia?

Lecz jeśli miłość coś warta — to wskrzesza
A jeśli rozkosz — to ta co odmładza
Uwierz mi Książę
Nie najdziesz przygody
Większej niż miłość do kobiet dojrzałych

Oto myślistwo —
W półstrawionym lesie
Odkryć na nowo tę małą dziewczynkę
Która się karmi garstką cierpkich jagód
Płucze przeguby
Stóp
W dziewiczym źródle

Oto odwaga —
Rąk twych czarodziejstwem
Na główce chudej
Zasadzać warkocze
W oczach — pokrytych jak dymem
Żałobą —
Niech znów przebiega złoty goniec wstydu

Oto rozumność —
Być czasu oprawcą
Nie jałmużnikiem co wchodzi w przebraniu