Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wietrzy się pierzyny
Na miesiąc przedtem omiata się lustra
W dzień przed radością
Przewidziano
Post

W krainę pleśni — w ciemną mą ojczyznę
Wergili wkraczał tylko we śnie Albo
Z chustką przy nosie tak sperfumowaną
Że więdły
Moje
Papierowe lilie

Czy jest ogrodnik co by swoje główne
Te swoje czułe Te nieomal płciowe
Co dałby dzieci na posuchę chemii
Karmienie mydłem Orzeźwianie octem?

Więc walczę z Wergilim

W krainie pleśni — w ciemnej mej ojczyźnie
Najpiękniej chodzą brzemienne przed czasem
Najwdzięczniej tańczą jednonodzy — dając
Drewnianym butem synkopowy postuk
Najlżej kochają
Ci co błądząc pierwej
Węszyli w bruku przelotu kobiety
Kobiety!
Grube — o tylko najgrubsze
Mają stateczność Męża i widelce