Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI. Gość


Cóż jest historia? Czy iść w nią jak w salon?
(Tu cesarz siedzi... Tam na klawesynie
Jego Wstydliwa splata pięciolinie
W myśli warkoczyk...) Więc jeśli jak w salon,

To ile gromnic — niech jakie się palą?
Czy żywym w górze, czy martwym w dolinie,
Czy może temu, co w zdumieniu ginie,
Bo tną go właśnie, a miał być ocalon?

Nie wiesz. Lecz nie chcesz odwracać też twarzy,
Krok stąpisz — wracasz; idziesz tak donikąd
Jak ten, co zbłądził wśród obcych cmentarzy.

A blask jaśnieje. Magnezją się jarzy
Tuzin świec dymnych na twoim świeczniku,
Aż któraś pęknie, marmury oparzy.