Strona:Stanisław Grochowiak - Ballada rycerska.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SIWY DESZCZ


Na kamiennym brzegu ostrym,
Nad spienioną morza grzywą —
Pod północnym mroźnym niebem
Stoi Solveig jak iglica.
Ręce jej — oczekujące,
Wargi jej — nawołujące —
O, żeglarzu! Zerwij Solveig,
Zasadź w koi ją żeglarskiej.
Prószy mróz,
Na włosy prószy,
Prószy noc
W zdziwione usta.
Wraca Solveig z marzeń pusta,
Zawinęła małe uszy.

Gruby patrzy w nią jak w beczkę
Chudy kupił żółte róże.
Tęskni Solveig przy piecyku,
Przy wyziębłej czarnej rurze.