Strona:Stanisław Ciesielczuk - Wieś pod księżycem.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

KSIĘŻYC


Dzisiaj przyszedł Księżyc do mej chaty.
Przez gałęzie drzew przedarł się z mocą,
Porozbudzał wszystkie senne kwiaty
I zadzwonił w me okno północą.

Drzwi naścieżaj otwarłem gościowi,
Przywitałem go najcichszem słowem —
A za oknem od gwiazd się aż mrowi,
Każda wciska swoją srebrną głowę.

I otwarłem mu swej duszy ciemnię,
Wgarnąłem go garściami obiema —
I przepłynął uśmiechem przeze mnie —
I uśmiechem znikł — i już go niema...