Strona:Stanisław Brzozowski - Współczesna powieść polska.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niu wyrywają się jej słowa — jęki, słowa — szlochy, słowa krwi, goryczy, szlocha z nią razem często ból i nędza podeptanych ludzkich istnień, głód duszy, nie poszukiwanie wrażeń. Na jedną chwilę bywa to. Lecz chwila ta jest drogocenna. I prawdziwą rozkosz sprawia niekiedy widok szpicruty słów, wypalającej swoje piętno na upozowanych na czcigodność twarzach. O wielu społecznych i kulturalnych wmówieniach ma Zapolska słowa niweczącej wzgardy, piekącej ironii, na jakie zdobyć się może jedynie kobieta, która przejrzała w nich różne formy tylko, mające zamaskować wewnętrzną nicość męskiej próżności. Jest dobrym znakiem, że nienawidzą Zapolskiej wszelkiego rodzaju estetyczne i społeczne snoby, że mówią o niej z kłamanem lekceważeniem i afektowaną godnością oskubanych pawiów. Żal mi, nieskończenie żal, że Zapolska nie zrozumiała prawdziwej swej siły. Widziała ona wszystkie kłamstwa współczesnego polaka pod kątem widzenia dostępnym jedynie kobiecie. Mogła była napisać jedną jedyną, ale krwawą książkę. Dzisiaj elementy tej książki wyszukiwać potrzeba