Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co zostało z dumy?

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wogóle to, co ci o wrażeniu jakie Colosseum sprawia, piszę, dałoby się zastosować do wszystkich prawie budowli starej Romy. Czyż bo one wszystkie, nie były areną, bądź wielkich zbrodni, bądź cnót wielkich, które się w strugach krwi wylanych zbrodniczą ręką kąpały? Czyż bo nie spoczywa na nich wszystkich ten pył zamglonej starożytności, która była rodzicem krwawym dzisiejszych czasów, czyż nie spoglądają one wszystkie okiem, które widziało zarodki cywilizacyi dzisiejszej? Zaiste tak jest, zgodzi się na to ze mną każdy, i przechadzka z tego względu wśród rumowisk przepadłego miasta, podobną jest do wędrówki tułacza, po przez całe pokoleń szeregi.
Oto naprzykład ten wielki gmach. Wspaniały jak cyrk, obszerny jak ce-