Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Kobieta, która niesie śmierć.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziwna kobieta i czemu właśnie w taki sposób pośpieszyła mu z pomocą? Cóż mogło jej zależeć na nim?
Powoli zaczął się oddalać z mostu Poniatowskiego, kierując się w stronę domu.
Może jeszcze więcej poczułby się zaniepokojony, gdyby mógł posłyszeć słowa jednego z dwóch mężczyzn, który stojąc w mroku wraz z drugim towarzyszem, po drugiej stronie ulicy, niespostrzeżony, obserwował całą poprzednią scenę.
— Och! — wymówił. — Baronowa pochwyciła w swe sieci jakiegoś młodego człowieka, a nawet daje mu pieniądze! Bardzo ciekawe, choć nie chciałbym być w jego skórze! Wszak to kobieta, która niesie śmierć! Będziemy musieli bliżej zainteresować się ta sprawą.

ROZDZIAŁ II.
W BANKU „BRACIA KUZUNOW I SP.“

Nazajutrz, kiedy Marlicz znalazł się w banku, czuł jednak pewien niepokój. Choć posiadał w kieszeni pie niądze całkowicie pokrywające sumę, zabraną przez niego z kasy, obawiał się, że wyniknąć mogą dalsze komplikacje. A nuż, mimo wszystko Jan Kuzunow zwąchał coś niecoś? Może usłyszał, że grywa w klubie i wydaje znacznie więcej pieniędzy, niż na to pozwala pensja? Czemuż patrzył na niego wczoraj tak dziwnie i z naciskiem powtórzył, że pragnie go widzieć o dziewiątej i że ma przedtem prokurentowi zdać stan kasy.
Dlatego też wsunął zgóry odliczone pieniądze do kasy, a później z miną nieskazitelnego urzędnika, poprosił prokurenta, by zechciał ją sprowadzić. Oczywiście, zgadzało się wszystko, a gdy prokurent potwierdził — odetchnął z ulgą.
— Tedy, w porządku... Chociaż.