Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oko na dziecko, dopóki dalszy jego los nie zostanie ustalony.
Po powrocie z tej przykrej niezmiernie wycieczki, Zosia opowiedziała o ostatnich chwilach swej macochy i o jej przedśmiertnej prośbie. Pan Rosburg z panią Marją naradzali się, jak postąpić należy.
— Nie sposób, żeby Zosia uznawała za swoją siostrę córkę galernika i tej kobiety, która ją katowała — mówił pan Rosburg — Najlepiej będzie pozostawić na jakiś czas dziecko pod dozorem panny służącej, do której zmarła miała zaufanie, Wyznaczy się jej pensję odpowiednią, aby z dzieckiem i niańką mieszkały w Zosinym pałacyku. Mogą zająć boczne skrzydło. Jak dziecko podrośnie, zobaczymy jak je wychować. Mam jednak wrażenie, że żyć nie będzie.
Przeczucia pana Rosburga spełniły się wkrótce. Wątła dziecina zmarła, pomimo starannej lekarskiej opieki i obok matki została pochowana.
Wakacje skończyły się. Nadszedł dzień wyjazdu. Wszystkie dzieci chodziły smutne i rozżalone. Jakóbek i Stokrotka popłakiwali na myśl o rozstaniu. Zosia też płakała, a Janek ocierał oczy ukradkiem, Leoś miał