Strona:Sonety Shakespeare'a 1913.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XLIX.

Już się gotuję na czasu koleje,
Gdy braków moich słodycz Twa nie zniesie;
Gdy miłość Twoja, aż tak zubożeje,
Że zwrotu skarbów zażąda w procesie;
Na czas, gdy będziesz omijał mnie z boku
I nie powitasz słońcem Twego wzroku,
Gdy miłość zmieni istotę swą całą,
Powagi wdzieje maskę ociężałą;
Na czas ten dzisiaj mężnie się sposobię:
W poczuciu zasług ceny bardzo małej,
Rękę podnoszę sam przeciwko sobie,
Byś miał za sobą prawa kodeks cały.
Jeśli mnie rzucisz, słuszna Twoja sprawa,
Gdyż być kochanym wcale nie mam prawa.