Strona:Sinobrody.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

w pałacu wraz z siostrą swą Anną, z którą rozstać się nie miała siły.
Życie, jakie pędziła w domu swego męża było pełne przepychu. Całemi garściami brać mogła złoto i drogie kamienie ze skarbca, coraz to nowe i coraz wspanialsze suknie ofiarowywał jej Sinobrody.
Czego tylko chciała, o czem zamarzyła, w tej chwili miała podane z największą chęcią... Nie brakowało jej nic do szczęścia, tembardziej, że przywiązała się do Sinobrodego, a ten również obdarzał ją wielką miłością.
Pewnego razu Sinobrody wszedł do pokoju Fatymy, oznajmiając jej, iż wyjeżdża na czas dłuższy z domu. Podróż jego, być może potrwa z kilka tygodni, chciałby aby przez ten czas nie zbywało jej na niczem, aby niczego sobie nie żałowała. W tym celu pozostawia pęk kluczy. Będzie niemi mogła otworzyć skarbiec i nabrać pieniędzy lub klejnotów, również