Strona:Silva rerum księdza Szymona Krzysztofowicza.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

czekała téj tak strasznéj między témi potencjami wojny, powrócił do Polski, i tu w Mohylowie stanął die 20 decembris 1775 anno z całym wojskiem i armią swoją, gdzie się ad 25 maii 1776 anno bawił się. Tu jak najuroczyśćiéj sollenizację tego zwycięztwa z Turkami odprawiali, tu z Petersburga panegiriki mu dedykowane i przez umyślnego posła Najjaśniéjsza Imperatorowa temu I. O. Graffowi zwycięzcy tak wielkiemu dziękowała. Przy tym akcie z armat dawano, illuminację całego miasta, i inne jak najsolenniéjsze czyniono apparencje. Mogę tu bezpiecznie przyznać, iż tak wielki to był mąż i tak zacny I. O. Graff Rómansow, iż cokolwiek in plausu ac laudem[1] jego czynili, nie tylko do pochwał jego nic mu nie przydawało, ale zdawało się tłumić i gasić sprawiedliwéj i istotnéj jego pochwały, gdyż dla tak wielkiego męża nunquam było satis nigdy de condigno[2] tego tak wielkiego męża wychwalać i szacować nie można było; powszechnie o nim powiadano, że Moskwa drugiego takiego męża, ani miała, ani więcéj mieć będzie. Tego zamilczeć nie mogę, iż ten tak wielki mąż najszczególniéjszą okazał dla mnie łaskę: że mi magazyn moskiewski na Niemji podczas wojny wystawiony, wartujący 700 rubli na fabrykę kościoła darował, z którego magazynu

  1. Na przyklaski i pochwałę
  2. nigdy nie było dosyć nigdy odpowiednio.