Strona:Sielanki i inne wiersze polskie.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
[THYRSIS].

Ale już dom przed nami. Ustąpmy ku chłodu:

I ty nogom spoczyniesz z dalekiego chodu,
160

I w święto z przyjacielem zabawić się godzi.
Tym czasem o wieczerzej żonka się zachodzi[1].



Sielanka dziesiąta.
Wierzby.
Nais Purska.


NAIS.

Stojąc nad cichym Purem, Nais żałośliwa,
Jako (prawi) ta woda za wodą upływa,
Tak lata nasze bieżą, nazad niewrocone;
Lecz wody za wodami idą nieskończone:

Ale życia mojego skoro czas przeminie,
5

Inszy nie przyjdzie, ani wiek nowy nadpłynie.
Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone
Abo prawa naganiać wiecznie położone?
Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę,

Niechaj troski nie gryzą i frasunki płoche.
10

Samo nadbieży. co jest naznaczono komu.
A zła chwila namaca i w zawartym domu.
Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała.
Będę się w tobie, piękny Purze przeglądała.

Owa mię też to potka, co i siostry moje.
15

A jako teraz żywa nad twym brzegiem stoję,
Będzie pamiątka moja na wieczny czas stała:
Bo nie żył, po kim piękna pamięć nie została.
Jeśli mię nigdy taniec długi nie zabawił,

Jeśli na krotochwilach wiek się moj nie strawił,
20
  1. zachodzić się o czem — zakrzątnąć się koło czego