Ale gdy krasny Daphnis stanie między nami,
Wyższy głową nad wszystkie, wyższy ramionami.
Chmiel przy płocie, sad w rowni szczepiony po sznurze:
Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje.
Miedzy rowieśnicami wszystkiemi przodkuje.
Fijołeczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni,
A kiedy się zapalą jagody u Basi,
I rożą, i gwoździki kwiatem swym zagasi.
Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina.
Na wiosnę poziemeczki[3], zimie do komina:
Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje.
Strużek[4] bieży przez łąkę, rybki w nim igrają,
Kamyczki malowane[5] w wodzie się błyskają:
Ale skoro Halenka ukaże swe lice;
Kiedy zorza wstawała rano nad gorami,
A kwiatki perło wemi oblała kroplami,
Takie łzy z ślicznych oczu Phyllis wylewała,
A wiem to, gdym odchodził, że po mnie płakała.