Strona:Siedem powiastek.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chcąc swą żałość przytłumić, poszedł w miasto, dawszy poprzednio Marysiowi śniadanie składające się z kawałka suchego chleba, i niebawem w kieliszku wódki wszelkie smutki i troski zatopił.
Po pogrzebie żony oddał ojciec Marysia do tokarza, robiącego rozmaite zabawki dla dzieci: chłopiec taki dobrze mu się przyda do roznoszenia jego wyrobów po mieście.
Tokarz ów był to człowiek bardzo surowy, i nie ludzki; uważał on w dom swój przyjętego chłopca za rzecz taką, którą się tak długo posługuje, dopóki pożyteczną, gdy zaś pożytku nie przynosi, pozbywa się jej czemprędzej. Od samego rana do późnego wieczoru musiał teraz biedny Maryś z koszykiem na ręku po ulicach biegać i sprzedawać wyroby swego chlebodawcy. A biada mu, gdy nic z towarów nie sprzedał! Wtedy nieludzki ten człowiek nie żałował chłosty, o jedzeniu zaś myśli nie było.
Pewnego dnia dowiedział się biedny Maryś, że ojciec jego nie żyje. Ten bowiem zalawszy zbytecznie głowę wódką, wracał chwiejąc się do swego nędznego pomieszkania; po drodze się potoczył, padł na ziemię i uderzył tak nieszczęśliwie o wystający ka-