Strona:Siedem powiastek.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwróconem smutnie na przyjaciół zgromadzonych na około niego.
— Dalej, dalej Van-Dyku, mówili składając ręce, cała nasza nadzieja w tobie, ty jeden możesz naprawić szkodę, dalej więc!
Z sercem bijącem ze wzruszenia Van-Dyk uległ prośbie przyjaciół; zasiadł przy stalugach i ręką nieśmiałą ale wprawną wziął się do pracy. Im więcej obawiał się gniewu nauczyciela, tem więcej dokładał starań, aby mu wyrównać.
— Tylko trzy godziny, mówił i mam w nich oddać ten koloryt świeży i młody ciała, te farby świetne, ten pędzel tak czysty. Boże mój, wspieraj mnie.
Ręka Magdaleny już zrobiona, pochwały przyjaciół zachęcają go, posuwa się do policzka Najświętszej Panny, do podbródka; zmrok zapada, robota skończona, Van-Dyk wstaje oblany potem.
Żaden z uczniów nie zmrużył oka tej nocy.
Nazajutrz z bijącem sercem zgromadzili się w szkole mistrza.
Wejście Rubensa do szkoły przejęło ich nową trwogą, ale twarz mistrza była promieniejąca dobrym humorem.
— On nie wie jeszcze o niczem, szeptali