Strona:Seweryna Duchińska - Robert Browning.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ach! nam od ziemi nie podnieść czoła,
Wciąż węgiel ciąguiem taczkami,
Albo żelazne warsztatu koła
Popychać musim ze łzami!


Żelazne koło z hukiem się toczy;
Szalonym wiatrem dmucha nam w oczy,
Mózg nam się kręci, myśl poplątana,
Wirują serca, wiruje ściana,
Wirują muchy w krąg na suficie, —
Ten wir straszliwy porwał nam życie!
Koło żelazne warczy a warczy,
W sercu szał, zamęt i trwoga,
Próżno wołamy, ile tchu starczy:
„Umilknij chwilkę, na Boga!”


Milcz! czyli-ż ciebie ich łzy nie wzruszą?
Milcz... niech się dusza zespoli z duszą,
Niech słaba ręka z ręką się splecie,
Niech się do dziecka uśmiechnie dziecię,
Niech się Bożemu przypatrzy światu,
Napoi rosą majową,
Nim mu szalony łoskot warsztatu
Znów zaturkoce nad głową!
Ach! nie przebłagać strasznego koła,
Wiecznie i wiecznie się toczy;
Bóg duszę dziatek do światła woła,
A one ślepną w pomroczy!


Pieśń ta wywarła niesłychany wpływ na umysły. Poruszony nią parlament ustanowił prawa łagodzące los nieszczęśliwéj dziatwy, uregulował pracę jéj po warsztatach. Słowo odniosło najpiękniejszy tryumf, jakiego zapragnąć może poeta, droższy nad wieńce i oklaski.
Elżbieta Browning spoczywa we Florencyi. Czemu — pytamy — Anglicy, którzy tyle praw przyznali już kobiecie, nie pomieścili zwłok ulubionéj poetki obok zwłok małżonka, w Panteonie swéj narodowéj chwały?