Strona:Seweryn Goszczyński - Sobótka.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miéj dla siebie trzódy swoje,
O bydło nie stoję.

Cobym ja dał! cobym ja dał!
Żebym twoje piersi białe,
Jako wzgórki, uśnieżone,
A, jak puszek, wypieszczone,
Mógł dotykać życie całe.
Jabym ci polanę dał!

Śpiéwak znów ucichł, i przygrywa w dudy.
A dziéwczę z gęstwy nuci jako wprzódy:

Miéj dla siebie łąki swoje,
O trawę nie stoję.

Cobym ja dał! cobym ja dał!
Żebyś u tego zarzewia,
Na to łóżko jak kolébkę,
Złożyć chciała ciałko gibkie,
Jako pręcik kozodrzewia[1].
Jabym siebie tobie dał!

Długo śpiéw krąży, po przestworzu cichém,
Aż od gęstwiny leci głos ze śmiéchem:

Nie chcę trzódy, nie chcę pola,
A twoja bądź wola.


  1. Kozo-drzew’, rodzaj karczystéj sosny. Rośnie w najwyższych roślinnych strefach. Ściele się po ziemi tak gęsto, prętami tak giętkiemi, że jak w siéć można się weń uwikłać.