Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ale strach przeważył. Nie śmiała polegać na jego miłości. Nie... nie miała odwagi spuszczać trumiennej łodzi na fale...
W tym czasie spotkała się Klara Gulla z jednym ze swych znajomych i przyjaciół z czasów młodości. Przyszedł do niej umyślnie do przystani. Zwał się Där Nol i mieszkał wraz z rodzicami w Prästerudzie.
August był to człowiek rozumny, spokojny i rozmowna z nim dobrze oddziałała na Klarę Gullę. Powiedział, że uczyniłaby lepiej, gdyby wyjechała i podjęła na nowo swe poprzednie zajęcie. Nie może jej to żadną miarą wyjść na dobre, jeśli będzie czekała na zmarłego w samotnej przystani.
Odrzekła, że nie ma odwagi wyjechać zanim ojciec nie spocznie w poświęconej ziemi. Ale August nie chciał tego nawet słuchać.
Pierwsza rozmowa nie dała żadnego pozytywnego wyniku, gdy jednak August przybył poraz drugi, po dłuższej rozwadze obiecała, że usłucha jego rady. Rozstali się z tem, iż August przyjedzie nazajutrz własnym wózkiem i odwiezie ją na stację kolei.
Gdyby August uczynił to co przyrzekł, wszystkoby się może było dobrze skończyło. Ale stanęły mu na przeszkodzie ważne sprawy i przysłał tylko parobka z wózkiem. Mimo to Klara Gulla zabrała rzeczy, wsiadła i odjechała. W drodze wszczęła rozmowę z woźnicą o ojcu swym i wyciągnęła go na opowiadanie. Dowiedziała się różnych rzeczy, świadczących, że był jasnowidzącym, i utwierdziła się w tem co słyszała od matki w fatalny dzień odjazdu. Słuchała przez czas pewien, potem zaś kazała parobkowi zawrócić. Porwał ją taki strach, że nie miała odwagi jechać dalej. Zmarły cesarz