Strona:Selma Lagerlöf - Tętniące serce.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kto ma tak wielkie zadania, nie może myśleć o sobie samym i wszystko naraz porzucić.
Szkoda jednak, że nie przybyła tego dnia właśnie, gdyż w przystani zjawiło się mnóstwo dawnych znajomych. Jan widział posła Karlsona ze Storwiku i Augusta Dära Nola z Prästerudu. Był też Björn Hindrikson, a nakoniec stary Agrypa Prästberg. Agrypa czuł dotąd urazę do Klary Gulli za figla z okularami, jakiego mu wypłatała swego czasu.
Jan wyobraził sobie mimowoli, jakby to było pięknie, gdyby Klara ukazała się w całej swej wspaniałości właśnie dziś, gdy mógł ją widzieć Agrypa.
Ponieważ jednak nie było jej na pokładzie, przeto nie pozostawało nic innego, jak zabierać się z powrotem do domu. Miał właśnie zejść z pomostu, gdy mu zastąpił drogę stary, złośliwy Agrypa.
— Latasz, widzę, ciągle jeszcze za swoją córunią? — zaśmiał się Agrypa zjadliwie.
Jan uznał, że najlepiej zrobi nie dając odpowiedzi, usunął się tedy na stronę, chcąc wyminąć natręta.
— No... no... — mówił dalej starzec — nie dziwię się, że radbyś się spotkać z tak wielką damą, jaką teraz została Klara Gulla...!
W tej chwili przyskoczył doń August Där Nol, chwycił go za ramię i dał znak, by milczał.
Ale Agrypa nie chciał ustąpić.
— Wie o tem cała parafja! — powiedział — Czas więc najwyższy, by rodzice dowiedzieli się także, jak sprawy stoją. Jan Anderson źle wychował córkę, ale sam jest człowiekiem uczciwym. Nie mogę znieść, widząc jak z tygodnia na tydzień wysiaduje tu i czeka na taką...