Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Naostatek potrząsnęła jeszcze pastorowa porządnie głową nieszczęsnej prządki, rzuciła na ziemię konopie i wróciła na swoje miejsce.
W tejże jednak chwili wstała klucznica z krzesła i odsunęła swój kołowrotek, a uczyniły to wraz z nią wszystkie dziewczęta i komornica.
Pastorowa obróciła się ku klucznicy i spojrzała na nią osłupiałym wzrokiem.
— Pani pastorowa wie zapewne, — rzekła klucznica — że czeladź nie pracuje na plebanji przez cały ciąg świąt Bożego Narodzenia. Bywaliśmy zawsze wolni i mogliśmy pracować dla siebie samych. Pani pastorowa wie także, że jeśli udamy się do pana pastora i spytamy, powie, by tak zostało jak bywało dawnemi laty. Przędłyśmy przez cały ranek dlatego że mamzel Maja Liza prosiła nas, byśmy się nie sprzeciwiały pani pastorowej. Ale teraz przestajemy, widząc, że się pani z nią mimo to obchodzi tak jak zawsze.
Po tych słowach klucznica i wszystkie prządki podniosły swe kołowrotki w zamiarze wyniesienia ich z kuchni.
Pastorowa zerwała się i zastąpiła drzwi.
— Ni jeden kołowrotek wbrew mej woli nie zostanie wyniesiony! — zawołała.
Ale klucznica czuła, że prawo ma po swej stronie, przeto bez wahania zbliżyła się do swej chlebo-