Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

złego. Zbudziła się w niej nadzieja, że gniew jego złagodnieje z czasem, że zdoła odzyskać to, co utraciła, że dojdzie między nimi do zgody. Omyliła się jednak. Nienawiść męża była tak głęboka, że ją przerażała, a gdy jej doniesiono, że zrzekł się lepszego stanowiska stanowczo, uczuła, iż uczynił to umyślnie, by do końca życia była niewolnicą i ścierała siły w walce z nędzą. Poznała, że nie będzie jej danem wejść w lepsze warunki i stanąć na pewnym poziomie. Niebawem zauważyła coś gorszego, oto wysilał się, by jej szkodzić na każdym kroku, a zwłaszcza zaczął pić bez miary i zastanowienia. Błagała, prosiła, ale wszystko było daremne. Nie ukrywał już tego, że życie straciło dlań wartość. Przestał się nawet zajmować swą biedną gminą, wszystko zaś zmierzało ku temu, by się pogrążyć co prędzej do reszty. W ten sposób zwichniętą została świetna karjera, a człowiek wielkiej wartości zmienił się w potwora. Wszystko to sprawiła porywczość i nierozwaga jednej dziewczyny. Czy teraz rozumiesz swą winę? Czy przynajmniej uświadamiasz sobie, że obowiązkiem twym jest wyznać, że kartkę napisałaś pod wrażeniem chwilowej namiętności. Jeśli tego nie uczynisz, ja, ojciec twój pomyślę, że pisałaś z szatańską intencją usunięcia Liljecrony, by stanowisko w Sjöskodze zajął ktoś inny, bliższy ci pewnie. Tegobym ci nie przebaczył i przestałbym cię zwać córką swoją.