Strona:Selma Lagerlöf - Maja Liza.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jakieś niezwykłe uznanie. Nie doszedł on zresztą, do niczego więcej i pędził żywot na tem podrzędnem stanowisku. Powiadano, coprawda, że był to nader zdolny człowiek, ale ogół jakoś nie bardzo w to wierzył.
Wiodło mu się dobrze, bo odziedziczywszy po rodzicach Löwdalę mieszkał tam, nie będąc zmuszony przymilać się chłopom, celem otrzymania należności i dobrowolnych datków. Siedział na swym folwarku, robił, co mu się podobało, był czemś im całkiem podobnem, a to podobało się zarazem parafjanom, jak i jemu samemu.
Za czasów pierwszego plebana Löwdalskiego nie posiadała gmina zapewne własnej plebanji dla pomocnika proboszcza, teraz jednak stała już i przypierała bezpośrednio do obejścia Löwdali.
Pastorowa widziała w tem dowód znanej chłopskiej chytrości. Stawiając tu plebanję, nie zwracali zgoła uwagi na to, jak daleko będzie miał pleban do kościoła. O nie, całkiem co innego mieli na myśli i to im się udało. Drugi pastor löwdalski ożenił się z córką pierwszego, a przeto odziedziczył folwark i tu zamieszkał. W ten sposób stał się sam kmieciem, panem na własnych śmieciach, a przestał być marnym jeno pomocnikiem. I ten proboszcz pozostał przez całe życie w Svartsjö. Był on podobno doskonałym kaznodzieją, ale w to nie wierzyła pastorowa, przypuszczała, że chłopi przypisy-