Strona:Selma Lagerlöf - Legendy o Chrystusie (tłum. Markowska).djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   83   —

jeden z nas podał mu wino zatrute, a stąd poszła cała jego choroba. I mnie i Tyta byłby wypędził także, aleśmy go usłuchać nie chcieli. A wiesz przecież, że przez całe nasze życie służyliśmy cesarzowi i matce jego.
— Nie o niewolników tylko pytam — rzekła Faustyna. — Gdzież senatorowie i wodze? Gdzież zaufani cesarza i wszyscy ci pochlebcy, co czołem proch z przed stóp jego zmiatali?
— Tyberjusz nie chce nikomu ukazać swego oblicza — mówił niewolnik. — Senator Lucjusz i Macro, przywódzca straży przybocznej przychodzą co dnia pytać o rozkazy. Nikomu więcej wejść nie wolno.
Faustyna szła po schodach ku willi. Niewolnik kroczył przed nią. Aż zapytała:
— Co mówią lekarze o chorobie Tyberjusza?
— Żaden z nich nie wie, jak leczyć oną chorobę. I tego nawet nie wiedzą, czy śpiesznie, czy też powoli zabija. Jedno przecież rzec ci mogę Faustyno, że Tyberjusz umrzeć musi, jeśli będzie