Strona:Selma Lagerlöf - Legenda na dzień Świętej Łucji.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stowała pana Eskila winem, opowiadając mu jednocześnie, w jaki to sposób do Börtsholmu trafiło, on zaś słuchał z największem zdumieniem.
Kiedy pan Eskil już kilkakrotnie pokosztował onego wina, co tym razem usypiająco nie działało, lecz ożywiało i uszlachetniało, wzięła pani Łucja na odwagę i opowiedziała mu o swej podróży. Pan Eskil narazie bardzo spoważniał, ale gdy jęła opowiadać o księdzu Kolbjörnie, zawołał: „Ksiądz Kolbjörn jest wiernym mym przyjacielem, pani Łucjo. Cieszę się z całego serca, żeście mogli przyjść mu z pomocą“.
W tenże sposób okazało się, że właściciel zagrody, chłop z przylądka Saxudden, był towarzyszem pana Eskila w wielu pochodach, iż wśród pań pobożnych znajdowała się jedna z krewniaczek, i że Lasse-kramarz z miasteczka handlowego był stałym jego dostawcą sukna i broni z zagranicy. Zanim pani Łucja mówić skończyła był pan Eskil nietylko skłonny do przebaczenia, lecz też głęboko wdzięczny, iż dopomogła tym jego przyjaciołom.
Ale lęk który panią Łucję tak był podczas nocy opanował, przygniótł ją raz jeszcze i tłumiąc łkanie w końcu rzekła: „Teraz zdaję sobie sprawę, żem źle postąpiła rozdając samowolnie wasze mienie. Lecz proszę was, miejcie wzgląd na mą młodość, brak doświadczenia i dla tego przebaczcie mi“.
Gdy pani Łucja to powiedziała, a pan Eskil teraz uprzytomnił sobie, że żona jego tak dalece była pobożną, iż jedna z istot