Strona:Selma Lagerlöf - Legenda na dzień Świętej Łucji.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czony domek, gdzie mieszkało kilka świątobliwych niewiast, które ślubowały Panu Bogu, iż pozostaną tam na zawsze. Dla tych sióstr pobożnych mieli wojownicy tyle względów, że darowali im życie, lecz zrabowali wszystkie ich zapasy. Ocalał jedynie gołębnik pełen gołębi i te kolejno zarzynały, aż w końcu jeden jedyny pozostał. Ale ów gołąb był oswojony i pobożne panie tak go miłowały, że nie chcąc już więcej przedłużać sobie życia, otworzyły klatkę i obdarowały ptaka wolnością. Wtedy biały gołąb wzbił się wysoko pod niebiosa, następnie powrócił i siadł na szczycie dachu. Ujrzała go płynąc wzdłuż wybrzeża pani Łucja, wypatrująca biedaków i zrozumiała, iż tam gdzie się gołąb znajduje muszą być jeszcze ludzie. Natychmiast wylądowała, obdzielając pobożne niewiasty żywnością na całą zimę.

Jeszcze dalej na południe, na wybrzeżu jeziora Vänern, znajdowało się zupełnie zrabowane i spalone miasteczko handlowe. Pozostały jedynie długie mosty palowe, gdzie ongi statki oparcie miały. Tu, pod one mosty, schronił się w okresie niszczenia człek, zwany Lasse[1] — kramarz, ze swoją żoną. Gdy ponad nimi w najlepsze szalał tłum rozbestwiony, powiła mu ona dziecko. Od tej chwili kobieta tak była ciężko chora, że ratować się ucieczką nie mogła i mąż przy niej pozostał. Teraz nędza bardzo im dokuczała i żona codzień błagała męża, aby o sobie pomyślał i ją oraz

  1. Spieszczenie imienia Lars — Wawrzyniec. (Przyp. tłomacza).