Strona:Selma Lagerlöf - Legenda na dzień Świętej Łucji.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kilku szybkiemi pytaniami zasięgnął pan Eskil języka, w której się stronie dzieci znajdowały, poczem podążył z rządcą ku przystani. Lecz nie zaszli jeszcze daleko, gdy ujrzeli panią Łucję z całą gromadką dzieci, idących ścieżką, wiodącą od jeziora do Börtsholmu.
Młoda pani, zajęta swemi czynnościami, tym razem nie towarzyszyła pasierbom w ich wycieczce. Ale widocznie otrzymała ostrzeżenie od swej potężnej niebiańskiej opiekunki, czuwającej nad nią, gdyż nagle wyszła z zamku, aby popatrzeć za niemi. Przy tej sposobności spostrzegła, jak ruchami rąk i wołaniem wzywały pomocy z brzegu — pośpieszyła tedy ku nim we własnej swej łodzi i w ostatniej chwili powiodło się uratować je z tonącego statku.
Kiedy teraz pani Łucja i jej pasierbowie szli pod górę drogą nadbrzeżną, tak była zajęta rozpytywaniem dzieci w jaki sposób znalazły się w krytycznej sytuacji, one zaś — opowiadaniem — iż wcale nie zauważyli idącego na ich spotkanie pana Eskila. Lecz ten, zafrasowany słowami pani Rangeli o figlu macoszym, dał nagle znak rządcy i stanął z nim poza jednym z tych dzikich krzewów różanych, co duże i okazałe pokrywały całą niemal górę nadbrzeżną, na której Börtsholm był położony.
Tam usłyszał pan Eskil, jak dzieci wyjaśniały pani Łucji, że z domu dobrą odpłynęły łodzią, lecz podczas gdy gościły u pani Rangeli, statek ich zamieniono na inny, stary i do użytku nie zdatny. Zamianę zauważyły znajdując się już na jeziorze, dopiero kiedy woda