Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiła o tem, jak mu dobrze bidzie z Gertrudą i z szczególną przyjemnością wyobrażała sobie jak szczęśliwą będzie Gertruda, gdy on po nią przyjedzie do Jerozolimy. Pewnego razu, gdy długo mówiła o tem, zeszło nań jak gdyby objawienie, że Barbara nie może go już kochać, gdyż inaczej nie mogłaby wciąż mówić o jego połączeniu się z Gertrudą. Podskoczył tedy i uderzył ręką o stół. „Tak, pojadę“, zawołał, „tylko nie mów już o tem!“ — Teraz wszystko będzie dobrze“, rzekła i wyglądała bardzo zadowolona. „Pamiętaj tylko o tem Ingmarze. że nie będę miała ani jednej spokojnej godziny, zanim nie przeprosisz się z Gertrudą“.
I przebyli teraz wszystkie fazy poprzedzające rozwód; upomnienia ze strony księdza, upomnienia ze strony naczelnika gminy, a nareszcie na sesyi jesiennej uzyskali rozwód.“
Ingmar przestał pisać i odłożył pióro. Ksiądz wiedział teraz wszystko, pozostawało mu tylko prosić go, aby mówił z Barbarą i prosił ją, aby zwolniła go z zadania ożenienia się z Gertrudą. Ksiądz proboszcz zrozumie przecie, że to rzecz niemożliwa. Gdyby się teraz zbliżył do Gertrudy z fałszywą miłością, znaczyłoby to oszukać ją po raz drugi.
Gdy Ingmar myślał o tem, oczy jego spoczęły na słowach, które poprzednio napisał: „Musisz to uczynić dla mnie, ażebym odzyskała spokój duszy.“
Przeczytał list swój i zdawało mu się, że sie-