Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie zważając na Paszę, człowiek ten wszedł do pokoju i usiadł w oddaleniu od innych na krześle.
„Kto jest ten człowiek i czego chce?“ zapytał Baram Pasza, zwracając się do Miss Young.
„Nie znamy go “ odrzekła Miss Young, „nigdy jeszcze tu nie był. Nie bierz nam jednak za złe Panie, że on tu wszedł. Dom nasz jest dla wszystkich otwarty, którzy chcą tu szukać schronienia.“
„Machmudzie“, rzekł Pasza do swego sługi, „zapytaj tego wędrowca czy jest potomkiem Proroka, i czego tu chce u chrześcian?
Machmud wypełnił zlecenie i zwrócił się znów do Barama Paszy.
„Odpowiedział mi, że niczego nie pragnie, lecz nie chciał przejść tędy, nie wszedłszy, ponieważ jest napisanem: „Niechaj nogi twe nie grzeszą, gdy przechodzisz przed mieszkaniem sprawiedliwego.“
Baram Pasza siedział przez chwilę milcząc, potem zaś zwrócił się do sługi swego i rzekł:
„Czyś dobrze słyszał co mówił, idź i zapytaj się raz jeszcze, czego chce w tym domu!“
Machmud poszedł i wrócił za chwilę; Słowo w słowo powtórzył to samo.
„Podziękujmy więc Bogu, mój przyjacielu Machmudzie“, rzekł Baram z prostotą: „On to