Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Miss Young zaprowadziła teraz Barama Paszę do kuchni i do szwalni, a stąd do innego pokoju, którego drzwi otwarły się z pewną uroczystością. Była to izba tkacka, gdzie warsztaty klekotały i kołowroty były w pełnym ruchu.
Wtedy sługa Barama Paszy zdobył się na odwagę i prosił pana swego, aby obejrzał mocne sukno, które tu tkano. „Patrz o Panie“ rzekł, „to nie są lekkie materye dla tancerek, lub szaty dla lekkomyślnych niewiast.“
Ale Baram Pasza milczał i szedł dalej.
Gdzie tylko zajrzał widział, ludzi z uczciwemi, rozumnemi twarzami. Wszyscy siedzieli spokojnie przy robocie, ale gdy wszedł do pokoju, spojrzeli z życzliwością.
„Powiedziałam im,“ rzekła Miss Young do Barama Paszy „że jesteś dobrym Gubernatorem, który wynajął nam ten piękny dom, a oni proszą mnie bym ci podziękowała, że byłeś dla nas tak dobrym.“
Ale Baram miał przez cały czas twardy i rubaszny wyraz w twarzy i nie powiedział ani słowa do Miss Young. Ona zatrwożyła się i myślała w duchu: „Dlaczego nie mówi do mnie: Czy ma jakieś złe zamiary?“
Wprowadziła Paszę do długiej wązkiej jadalni, gdzie właśnie zabierano ze stołu i myto na-