Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdyby przyzwyczajoną była rozkazywać wielu ludziom.
Baram Pasza zwrócił się do Machmuda i rzekł:
„Kobieta ta zdaje się być tak dobra i mądra, jak Kadisza, małżonka Proroka, co ona robi w tym domu?“
A sługa jego Machmud odrzekł: „To jest pani Gordon, która rządzi kolonią, odkąd zeszłej wiosny umarł jej mąż.“
Lecz serce starca stwardniało na nowo i rzekł głosem rubasznym dy Machmuda: „Powiedz jej, iż przybyłem tu, aby ją i ludzi jej wygnać z tego domu.“
A sługa jego rzekł: „Czy sprawiedliwy Baram Pasza zechciałby wypędzić tych chrześcian zanim sam widział ich zbrodnie? Czy nie lepiej byłoby, o Panie, gdybyś powiedział kobiecie tej: Przybyłem tu, aby obejrzeć mój dom! A jeżeli się przekonasz, że jest tak, jak ci donieśli misyonarze, powiesz jej wtedy: Musisz opuścić to miejsce gdyż występek nie może zamieszkać w tym domu, gdzie pomarli moi drodzy.“
Wtedy odrzekł Baram Pasza: Idź i powiedz jej, że chcę obejrzeć dom mój.“
Machmud oświadczył to pani Gordon, a ona odpowiedziała: „Cieszy nas, że możemy pokazać