Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tu macie dwór, ojcze« powiadam. — „Tak, wcale dobry« mówi ojciec. Ale jakże tam na ingmarowskim dworze „Wszystko dobrze“ powiadam. „Przeszłego roku dostaliśmy dwanaście koron za furę siana“. — Nie może być! mówi ojciec. „Zdaje mi się, żeś ty tu przyszedł, aby sobie żartować ze mnie młody Ingmarze “
„Mnie jednak źle się wiedzie“ powiadam. „Od wszystkich bezustannie słyszę, że wy ojcze byliście tak rozumni jak sam Bóg, ale o mnie nikt się nie troszczy“. — Czy nie wybrali cię do Rady gminnej? »pyta stary». — „Nie, ani do Rady szkolnej ani do przełożeństwa w kościele, ani do wydziału dla ubogich“. — Cóżeś ty takiego popełnił młody Ingmarze?“ — »Ach ludzie twierdzą, iż kto chce mieć staranie o ludzkie sprawy, musi przedewszysfckiem swoje własne interesa należycie załatwiać“.
„I zdaje mi się, że stary spuścił oczy i zastanawia się przez chwilkę. — »Musisz się ożenić Ingmarze, i postarać się o dobrą żonę“ — mówi nareszcie. — »Ależ tego właśnie nie mogę uczynić, ojcze“ — powiadam. »Na, biedniejszy wieśniak we wsi nie chce mi dać swej córki“. — „Powiedz mi w porządku, co to wszystko ma znaczyć, młody Ingmarze« mówi ojciec, a głos jego brzmi trochę żałośnie.
„Widzicie ojcze, przed czterema laty, w tym roku, kiedy objąłem dwór, starałem się o Brygitę