Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powiedziała więc, że ludzie, którzy nie słuchają głosu Bożego, muszą być bezbożni.
Lecz teraz Ingmar przerwał jej słowami: „Bardzo to ważna rzecz, jakie wychowanie dzieci otrzymują, a Storm wychował całą wieś i ciebie także Halfworze.“ — „Ale nie nauczył nas wieść żywotu uczciwego,“ rzekła Karina. — Zdaje mi się, żeś ty zawsze starała się żyć uczciwie Karino.“ — „Wytłumaczę ci Ingmarze jakie to było życie wedle starej nauki. Było to tak, jak kroczenie po okrągłej kłodzie, przyczem się co chwila to staje, to upada. Ale jeżeli moi bracia w Chrystusie trzymają mnie za ręce i wspierają mnie, wtedy mogę kroczyć po wązkiej kładce sprawiedliwości, bez obawy, iż spadnę.“ — „Dobrze, rzekł Ingmar, ale to też nie będzie żadną sztuką,“ — „Jest to zawsze dość trudna rzecz, ale nie jest już niemożliwa.“
»Ale jak urządziliście się teraz z nauczycielem?“ — „Kto do nas należy, odebrał dzieci swe ze szkoły. Nie chcemy, ażeby dzieci nasze uczyły się starej wiary.“ — „A cóż nauczyciel mówi na to?“ — „Mówi, że prawo wymaga, ażeby dzieci uczęszczały do szkoły“. — »Ja to samo myslę.« — „Posłał więc woźnego do Izraela Tomasona i Kristera Larsona i kazał dzieci przyprowadzić.“ — „A wy zerwaliście z Stormami?“ — „Tak, my trzymamy się ściśle między sobą.“ — „Więc zer-